czwartek, 31 grudnia 2015

Moc Noworocznych Postanowień

Rok w rok musi nastąpić ten moment. Kiedy opada już magia świąt, a cały świat zaczyna się kręcić wokół kolorowego Sylwestra. Nowy Rok - Nowe Życie powiedzą Ci, którzy ustalili dla siebie jasny plan działania od pierwszego stycznia. Co ma być to będzie - powiedzą inni. Świat dzieli się na trzy grupy osób: Ci, którzy postanowienia mają i starają się ich trzymać, Ci, którzy trzymają się ich aż do drugiego stycznia i Ci, którzy nigdy ich nie robią.
Przyznam Wam się szczerze, że co roku robię listę postanowień. Jak zwykle pojawia się na niej magiczne "schudnę, będę się więcej uczyć i oddam się pasji" i rok w rok jakoś mi to nie wychodzi. Czy wraz z końcem wolnego kończy się też motywacja? Albo codzienność zalewa nas realistycznymi pragnieniami dzisiaj? Może tak naprawdę powinniśmy starać się robić to co chcemy tu i teraz, a nie to czego pragnęliśmy w akcie poświątecznego uniesienia?
Tego nie wiem, ale na pewno lista powstanie i w tym roku. Mam wrażenie, że będzie to rok niesamowitych zmian :) Bo tak naprawdę od naszych marzeń dzieli nas tylko krok.

A Wy robicie listę postanowień? A może cały czas pracujecie nad tym jednym?


OX M.


W związku z powyższym  życzymy Wam aby Wasze postanowienia noworoczne stały się rzeczywistością i żeby w przyszłym roku mogły zamienić się na inne. Niech każdy dzień będzie nową motywacją do zmian - tylko na lepsze. 
Bądźcie zdrowi, szczęśliwi, kochajcie i bądźcie kochani. 


Sylwester, więc jestem
Ola i Marta

piątek, 25 grudnia 2015

Świąteczny Atlas Ziół

Ociężałość, senność i poczucie, że to ostatnie ciasteczko było zbędne? Czy to dalej synonimy Twoich świąt, choć od lat obiecujesz sobie, że będzie inaczej? Czasami warto zrobić sobie przerwę od ciągłego zamartwiania (oczywiście w granicach rozsądku). A na świąteczne potrawy z odsieczą nadejdzie kilka ziół, które bez problemu znajdziecie w marketach i aptece.



Mięta - wspomoże trawienie tłuszczu
Morwa biała - zapobiegnie (choć troszkę) wchłanianiu cukru
RumianekCzystek uspokoją immunologiczną burzę i powstrzymają utlenianie LDL
Koper włoski pomoże na ciągłe uczucie pełności i nadęcia
Melisa złagodzi wszelkie bóle, uciski i pozwoli spokojnie przespać noc


Z takim arsenałem żadna potrawa nie jest już straszna!

Piję ziółka, więc jestem
Marta




PS Nadmierne picie ziół działa moczopędnie. Zadbajmy więc o prawidłowe nawodnienie organizmu!

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt



W Wigilijny wieczór życzymy Wam świątecznego odpoczynku od codziennego zabiegania, wspaniałych chwil z rodziną i przyjaciółmi oraz niesamowitego Nowego Roku.
Niech moc życzeń składanych przy łamaniu się opłatkiem zainspiruje Was do wdrażania swoich noworocznych postanowień w życie.

WESOŁYCH ŚWIĄT

wtorek, 6 października 2015

Jak zacząć treningi po dłuższej przerwie?

Moi drodzy! Teraz zdradzę wam magiczną tajemnicę jak zacząć ćwiczyć po dłuższej przerwie! Jest to jedno z najczęściej zadawanych pytań wśród ludzi, którzy kiedyś trenowali, a z różnych przyczyn przestali. Gotowi? 





Źródło: Tumblr



Po prostu rusz się i poćwicz. 


Nie ma innej recepty ani rady. Trzeba wstać, ruszyć tyłek i zrobić trening. 
Prawdopodobnie spocisz się jak szop, milion razy stwierdzisz, że to nie dla Ciebie, przeklniesz siebie w myślach, że opuściłeś kanapę, ale gwarantuję! Kiedy będzie już po wszystkim przypomnisz sobie dlaczego kiedyś trenowałeś. Bo uczucie po treningu jest najlepszym uczuciem na świecie.



Trenuję, więc jestem
Marta

piątek, 18 września 2015

(Nie)zwykła pasta do zębów

Tak codzienna rzecz, a tak potrzebna! Zastanawialiście się kiedyś do czego można użyć pasty do zębów? (Oczywiście poza zębami) Dzisiaj przestawię Wam kilka cennych zastosowań, które sama przetestowałam niejeden raz!




1. Krem na poparzenia 

Jak to w lato bywa - nie zawsze chce się nasmarować filtrem, albo jak niektórzy (...) po prostu się o tym zapomina. Od dzisiaj spalenizna już Wam nie straszna! Wystarczy posmarować pastą, pochodzić przez kilka godzin a na koniec zmyć i wysmarować dobrym kremem nawilżającym. Problem i ból z głowy i to niskim kosztem! (Pasta musi być jedną z tych miętowych)


2. Krem na ugryzienia 

Koniec ze swędzeniem, pieczeniem i brzydkim bąblem.


3. Pasta do czyszczenia srebra

Sczerniałe łańcuszki, bransoletki czy pierścionki zyskają nowe życie! 


4. Lek na zajady 

Może i nie wygląda się zbyt pięknie z białą kropką w kąciku ust, ale lepsze to niż ból i pieczenie, prawda? 

PS Przy zajadach warto wymieszać pastę z rozdrobnioną witaminą B. 


5. Pochłaniacz brzydkich zapachów

Kiedy Twoje pudełko nie chce przestać śmierdzieć czymś, co ostatnio w nim było - umyj je pastą do zębów. 



Wyjeżdżając można zapomnieć wszystkiego - ale pasta to zdecydowanie podstawa!



Testuję, więc jestem.

Marta

piątek, 11 września 2015

Rób zawsze to, czego najbardziej się boisz

O tym, że moim ulubionym środkiem lokomocji są nogi, wiedzą wszyscy, którzy mnie dobrze znają. Odkąd pamiętam jazda samochodem była dla mnie męką. To samo tyczy się autokarów, pociągów, busów czy tramwajów. Choć uwielbiam zwiedzać świat, podróż sama w sobie zwykle kończy się nerwami, zmęczeniem i wystawieniem mojego żołądka na długie godziny pustki. Dlatego nie trudno sobie wyobrazić, że po nagłym ataku paniki w toalecie pociągu przysięgłam sobie sama przed sobą, że moja stopa nigdy, ale to przenigdy nie stanie na pokładzie samolotu, a co ważniejsze - lecącego samolotu. 

Nie wzięłam pod uwagę, że nadejdzie dzień, w którym realnie będę musiała się zmierzyć z decyzją: polecieć czy nie polecieć. Na moje szczęście "sprytne" podejścia w stylu: "Nie dasz rady!" nigdy na mnie nie działały. Nie czułam potrzeby udowadniania niczego nikomu poza najbardziej upartym człowiekiem chodzącym po ziemi - czyli mnie samej...

Moja ciekawość i upór już nie raz prowadziły mnie na największe rollercoastery w Europie, szczyty gór przy braku kondycji czy choćby życie w myśl złotej zasady "na przypale albo wcale". Dlatego po krótkim wahaniu na płycie lotniska - postawiłam swoją stopę na metalowych schodkach prowadzących do samolotu. 

Tętno 150 towarzyszyło mi kiedy rozpoczęliśmy kołowanie. Przez te kilka minut ilość sposobów w jaki mogłabym zginąć przekraczała zdolności matematyczne mojej wyobraźni. Na szczęście ten czas oczekiwania na niespodziewany wybuch silnika zakończył się, a my sunęliśmy po pasie startowym by po kilku sekundach zacząć wznosić się w niebo.



 


Przeżyłam. Szczerze mówiąc przez całą podróż czułam się jak w surrealnej rzeczywistości. Siedziałam w fotelu oglądając za oknem obraz jak film w kinie lub muzeum. Do teraz nie dociera do mnie, że to stało się naprawdę. (Co dotkliwie odczuli moi znajomi, kiedy co pięć minut pytałam ich czy wiedzą, że leciałam tego dnia samolotem.)

Od zawsze wiadomo, że życie zaczyna się poza strefą komfortu. Dlatego pewnie jeszcze nieraz wsiądę do samolotu. Życie jest za krótkie żeby dać się sparaliżować przez strach. 




Odkrywam, więc jestem

Marta

wtorek, 1 września 2015

Maturzysto! Poradź sobie z nauką

Że maturę trzeba zdać - wszyscy wiedzą.  Jak to zrobić?  Cóż... jeśli  nie jesteście geniuszami jedyną receptą jest nauka. Książki,  zadania i mnóstwo(!!!) matur.
Ale dzisiaj nie o tym. Chciałabym przedstawić  Wam sprawdzony sposób na skupienie się na nauce.  O czym myślę? 


Kiedy w maturalnej klasie spędzałam długie godziny przy biurku, moje myśli były dalekie od cyklu rozwojowego motylicy wątrobowej. Aby odciążyć moją podświadomość od ambitnych planów ,,czego to ja bym nie robiła gdyby nie matura" stworzyłam słoik do którego wrzucałam wszystkie pomysły na ,,lepsze" wykorzystanie wolnego czasu. 
Dzięki temu miałam cudowne wakacje, które wynagrodziły mi trudy siedzenia nad książkami. 

Spróbujcie sami, bo warto :)


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Pamiętnik z wakacji #2 Na mazury!

Ponieważ jutro moje wakacje się kończą (witaj praco!), chciałam jeszcze przez chwilę powspominać cudowny czas spędzony na mazurach...



Komu w drogę, temu walizka w rękę!






A na miejscu...


Oczywiście piękno jezior. Ale nie tylko jeziora są piękne.






Kilka improwizowanych obiadów.


Ale przede wszystkim - cudowny czas odpoczynku i zabawy.


Aż żal było wracać...



Teraz trzeba zakasać rękawy i ruszyć do pracy! Wrzesień za pasem, a co za tym idzie - przygotowania do studiów... Ale póki co - odpoczywajcie! 

WAKACJE TRWAJĄ!!!!!


Odpoczywam, więc jestem.

Marta


PS W związku z lekkim uszkodzeniem mojego nadgarstka w lipcu oraz brakiem czasu związanym z podróżami i szukaniem pracy - wideo z moimi pompkami pojawi się nieco później. A kiedy? Kiedy ja i Ola w końcu spotkamy się na dłużej. ;) 

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Nie przegap nocy "spadających gwiazd"!


Na szczęście to nie gwiazdy będą "spadać" a meteory :) Ale mimo tego małego oszukaństwa będzie to na pewno niezapomniany widok!

W nocy z 12 na 13 sierpnia nasze niebo przetną setki Perseidów. A dlaczego Perseidy? Ponieważ radiant (pozorny punkt wyjściowy meteorów) tego roju znajduje się w gwiazdozbiorze Perseusza. Jak go najłatwiej znaleźć na ogromnym niebie? Większość z nas jest w stanie odnaleźć bez problemu jasną Kasjopeję (gwiazdy układają się w wielkie W). Perseusz znajduje się na południowy zachód od niej. 


Źródło: google

Ciekawostka

Nazwy gwiazdozbiorów często brały swoje nazwy od imion starożytnych bogów. Również z grupą Perseusza wiąże się pewna historia. 

Perseusz był synem Zeusa (Byk) i Danae. Dziadkowi Perseusza przepowiedziano, że zginie on z rąk wnuka, więc władca kazał pojmać Danaę i Perseusza i wrzucić ich w skrzyni do morza. Zeus pokierował skrzynią na brzeg wyspy Serifos. Tam zaopiekował się nimi Diktys, brat Polidektesa. Uwieczniony na niebie Perseusz trzyma w ręku głowę Meduzy Gorgony, po którą posłał go Polidektes. (Nie za bardzo lubił Perseusza i chciał się ożenić z jego matką bez większych przeszkód). Dzięki pomocy Hermesa (Lutnia) i Ateny (Panna) udało mu się pokonać gorgonę, z której ciała wyłonił się Pegaz. (Źrebię jest młodszym bratem Pegaza). Wracając przelatywał nad Etiopią, gdzie uratował swoją przyszłą żonę Andromedę przed złożeniem w ofierze Ketosowi (Wieloryb). Andromeda była córką Kasjopei i Cefeusza. 
Kiedy dowiedział się o podstępie Polidektesa użył głowy Meduzy i zamienił cały dwór w kamień. Zabrał żonę i matkę do rodzinnego miasta Agros, gdzie przez przypadek zabił swojego dziadka, dzięki czemu spełniła się przepowiednia wyroczni. 

Zawiłe jak wszystkie mity, ale jeśli spojrzycie w mapę nieba ta historia stanie się o wiele bardziej przejrzysta! 


autor: „Perseus constelation PP3 map PL” autorstwa Oryginał przesłał Blueshade z Polski 



Mam nadzieję, że nikt nie przegapi tego wspaniałego zjawiska, a nawet jeśli - kolejne w przyszłym roku :) 


Oglądam Perseidy, więc jestem.

Marta

PS Polecam wybranie się pod Centrum Nauki Kopernik. Część Warszawy zostanie specjalnie przyciemniona na okres spadania Perseidów,przez co będzie można dostrzec wiele meteorów. W tym roku na szczęście nie będzie w tym przeszkadzać pełnia księżyca ;) 

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Krótki poradnik dla fanów spania

Wakacje często kojarzą nam się z gwałtownym odpoczynkiem. Spanie do 12, zaczynanie dnia obiadem i zostawanie w łóżku na długie godziny, nie robiąc niczego konkretnego, no kto tego nie kocha?! (Nieśmiało podnosi rękę)

Osobiście nie przepadam za tym otumanieniem, z którym budzę się po przespaniu dwunastu godzin. Przez cały dzień staram się dojść do siebie i w ten oto sposób cenny czas przelewa mi się przez palce i pozostawia tylko ulotną woń możliwości, których nie wykorzystałam. Podobnie jest, kiedy budzę się po 10, ale o wczesnym wstawaniu może innym razem :) 





Mimo wszystko uważam się za wielką fankę snu! Ale tego zdrowego, przyjemnego i odprężającego po całym aktywnym dniu. Jednak żeby nasz sen nie okazał się długotrwałym problemem, po którym wcale nie czujemy się lepiej, musimy o niego odpowiednio zadbać. 

Oto kilka krótkich rad, które mogą diametralnie poprawić Wasz sen (sprawdzone info)

1. Oddziel swoje łóżko od reszty swojego życia 

Ponieważ rzadko kiedy zdarza się, że sypialnia i pokój, w którym spędzamy resztę dnia to dwa oddzielne pomieszczenia, w naszym stylu życia utarło się, że łóżko stanowi główny mebel gospodarczy. Potrafi służyć jako jadalnia, biurko, czytelnia, miejsce spotkań itd., itd... Niestety pierwszy krok do nauczenia naszego mózgu zdrowego snu to danie mu możliwości wytworzenia wieczornego schematu. Dlatego najlepiej oddzielić świat dzienny od nocnego np. przez codzienne chowanie pościeli. Ta krótka czynność pozwoli naszemu mózgowi na ostre cięcie między granicą snu i jawy. Nasze łóżko powinno być tylko i wyłącznie kojarzone z odpoczynkiem. Nie wolno przenosić do niego pracy, elektroniki a nawet książek! 

2. Nie jedz ciężkiej kolacji 

To chyba nie wymaga obszernego komentarza :) Podczas snu metabolizm zwalnia, więc nie dość, że męczymy się z jedzeniem to jeszcze zaburzamy sen. Ciężka kolacja to pierwszy krok do koszmarów.

3. Cicho, ciemno, idealnie...

Bardzo ważne w higienie snu, jest odcięcie wszystkich bodźców z "obudzonego świata". Jeśli mieszkasz na wsi lub w małym mieście sprawa jest ułatwiona. Rolety lub żaluzje załatwią sprawę. W miejscach bardziej tętniących nocnym życiem warto zainwestować w maski, stopery i grube rolety. 

4. Wyrzuć zegarek z pokoju.

Zdecydowanie wystarczającym zegarkiem na cały okres dnia jest ten na ręce czy w telefonie. Warto też mieć zegarek w kuchni, ale w sypialni jest on wręcz zabójczy dla naszego snu! Nie rób sobie tego! Ile razy nie mogąc zasnąć nerwowo sprawdzałeś godzinę co minutę? Nie mówiąc już o irytującym odgłosie tykania, który może obudzić w nas prawdziwą bestię...

5. 20 minut 

Nigdy nie idź spać z marszu. Daj sobie 20 minut na uspokojenie. Powinien być to czas bez telefonu, ani innego urządzenia emitującego światło. Usiądź przy nocnej lampce i powoli zacznij odśmiecać swój umysł. Do tego przyda się notatnik i długopis. Zapisz wszystko co w danej chwili przychodzi Ci do głowy oraz plany na następny dzień. W ten spokój uspokoisz swój umysł i odciążysz go ze zbędnych informacji a rano, będziesz mieć gotowy plan do działania!





6. Wstawaj i chodź spać o tej samej lub zbliżonej porze

Wtedy potrzeba snu będzie pojawiać się sama.

7. Nie spędzaj czasu w łóżku

Kiedy wieczorem nie możesz zasnąć, nie zmuszaj się do leżenia i zasypiania. Jest to męczące i niepotrzebne. Kiedy od dwudziestu minut leżysz i gapisz się w sufit lub po prostu nie możesz zasnąć - wstań. Zrób kilka ćwiczeń rozciągających, wypij kubek ciepłego mleka. Potrzeba snu z czasem przyjdzie sama. 

8. Nie bierz ciepłej kąpieli zaraz przed snem

Powinniśmy w trakcie dnia dążyć do wieczornego obniżenia temperatury. Dotyczy to tak samo ćwiczeń fizycznych! Powinny się one odbywać najpóźniej 3 godziny przed planowanym pójściem spać.

9. Wietrz pokój. Idealna temperatura do snu to około 18-21 stopni. 

Warto też godzinę przed snem wyłączyć wszystkie potencjalne źródła ciepła (zwłaszcza upalnym latem) takie jak telewizor, komputer, telefon etc.

10. Według naukowców idealna długość snu to 7,5-8 godzin, ale każdy powinien spać tyle, by czuć się dobrze. :) 

11. Aktywny dzień - spokojny sen!



Wszystkie te punkty stosuję już jakiś czas i stwierdzam, że śpię dużo lepiej i lepiej wstaję! Gdyby można było jakoś pozbyć się nielogicznych i dziwnych snów byłoby idealnie... Ale nie można mieć wszystkiego.

Dobrego snu!


Śpię, więc jestem.

Marta

PS Ostatnią kawę powinno się wypić przed 16... w moim przypadku niestety miłość często zwycięża ;)

środa, 29 lipca 2015

Pamiętnik z wakacji #1 Jak zwykły dzień staje się niezwykły

Budząc się rano, o nieludzkiej jak dla wakacji porze - ósmej, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak potoczy się cały ten dzień. Pierwszy raz od dwóch miesięcy żyłam na pełnych obrotach od samego poranka. Najpierw badania na uczelnię, kolejka na poczcie, a później... spacer po centrum z CV w teczce i selekcja moich potencjalnych miejsc pracy. Krótka wymiana uprzejmości w kilku sklepach, ze świadomością, że standardowe "zadzwonimy" może okazać się popularnym "chcemy Cię zbyć w profesjonalny sposób". Udało mi się przykleić na twarz promienny uśmiech, poprawiać marynarkę przed każdym wejściem i przygotować praktycznie jeszcze ciepły życiorys. 
Kiedy już byłam skłonna opuścić centrum i oddać się mniej odpowiedzialnym zajęciom, zajrzałam jeszcze do jednego sklepu, tak na odchodne. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy na niezbyt kompetentną zaczepkę "czy nie potrzebują państwo rąk do pracy", podsumowaną uśmiechem numer 5, odzewem było "za chwilę porozmawia z panią kierownik". 

Moim życiowym mottem było, jest i zawsze będzie "całe życie na krawędzi", dlatego swoją pierwszą rozmowę o pracę podjęłam nie mając pojęcia o co właściwie w niej chodzi. Ta daaam. Nie ma to jak poważne podejście do tematu. 

źródło: Google


W ten oto sposób istnieje duże prawdopodobieństwo, że już niedługo podejmę pracę i stanę się kolejnym żuczkiem, który "marnuje" najlepsze wakacje swojego życia na zarabianie kasy. Mając w głowię tę perspektywę resztę dnia spędziłam na oglądaniu "Minionków" w kinie, odświeżaniu stron w internetach, rozpakowywaniu walizki i treningu. Teraz do szczęścia brakuje mi tylko filiżanki pysznej herbaty i książki, którą zamierzam skończyć. 

Nie mogę uwierzyć, że to już połowa wakacji! Dlaczego one tak pędzą? :< 


Szukam pracy, więc jestem.

Marta

niedziela, 26 lipca 2015

Trenuj !

Mam nadzieję, że post o treningu funkcjonalnym przypadł Wam do gustu i rozbudził choć trochę ciekawość. Dzisiaj przedstawię Wam WOD, które możecie zrobić w warunkach domowych:)

1. wykonuj te ćwiczenia nieprzerwanie przez 20 minut
- burpees x10.
- squats x15
-mountain climber x 10 na każdą nogę
- sit-ups x15
- push ups x10

2. każde ćwiczenie wykonuj przez 40 sek. całość powtórz 5-6 razy
- jumping jacks
- russian twist (weź do ręki 2 l. butelkę wody lub hantle jeśli je posiadasz)
- goblet squats (również użyj ciężaru)
- push ups
- burpees
- plank

Wykonajcie porządną rozgrzewkę i wybierz jeden WOD. :)
Powodzenia!

Crossfit, więc jestem!


niedziela, 19 lipca 2015

Na wielkim ekranie: "W głowie się nie mieści"

Nikt nie jest za stary na Disney'a! Z taką właśnie motywacją wybrałam się z przyjaciółką na długo wyczekiwaną produkcję. 


Po niezbyt przemawiającej do mnie "Wielkiej Szóstce" czekałam na zupełnie świeży film i nie pomyliłam się! "W głowie się nie mieści" zrobiło ze mnie jedną wielką emocjonalną papkę. Zmieliło, wyżyło i wypluło. W ciągu tych niepełnych dwóch godzin śmiałam się jak wariatka, płakałam i wytrzeszczałam oczy. Jest to pierwsza bajka od dawana, która nie opowiada o bohaterach, księżniczkach czy problemach stricte dorosłych ludzi. 

"Inside out" pozwala na zmierzenie się z interpretacją własnych emocji i dostrzeżenie istoty każdej z nich. Moim zdaniem najlepsza produkcja Disney'a od dłuższego czasu.


Oglądam bajki, więc jestem.

Marta

czwartek, 16 lipca 2015

Bieżnia jest dla leniwych?

Coraz częściej natykam się na artykuły "profesjonalnych biegaczy", którzy wypowiadają się w stosunku do bieżni w sposób jednoznacznie zniechęcający. Teksty na zasadzie "rusz tyłek i przestań udawać, że biegasz" albo "bieżnie są dla kobiet, prawdziwi mężczyźni wyciskają na maszynach" są na porządku dziennym. 

Czy bieżnie rzeczywiście muszą nam się kojarzyć z gorszą wersją treningu?




Fakt! Podczas biegu na klimatyzowanej siłowni po bieżni, która amortyzuje siłę uderzeń naszych kroków, dmucha nam w twarz przyjemnym chłodkiem i dodatkowo wylicza nam wszystkie możliwe parametry, czujemy się dużo lepiej niż podczas deszczu, upału czy śnieżycy... 

Ale bieżnia ma coś w sobie!

1. Pierwszym dostrzegalnym atutem jest to, że na bieżni uczymy się nabierać równomiernego tempa. Ustawiając szybkość nie możemy oszukiwać naszych nóg! Chyba, że chcemy wylądować twarzą na ziemi...

2. "Jeszcze 5 min" - ile razy powtarzamy to sobie stojąc i widząc przed twarzą upływające minuty? Dla porównania kiedy wychodzę biegać po ulicy zwykle mam wrażenie, że biegnę już godzinę, a okazuje się, że minęło mierne 10 min...

3. "Gdzie by tu pobiec..." nigdy więcej takich problemów!

4. "Facet obok mnie biegnie szybciej... może podkręcę tempo?"

5. Bieg pod górkę. W mieście bardzo trudno znaleźć takie warunki. 

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jestem fanką biegów "ulicznych", ale lubię czasem wpaść na siłownię, żeby dać z siebie 100% na bieżni. Nie możemy się ograniczać. 

Tak długo jak biegniesz oddalasz się od tych, którzy cały czas grzeją tyłki na kanapie. Żaden wysiłek nie jest dla leniwych tak długo, jak wyciskasz z siebie wszystko co możesz. Więc rusz się :)



Biegam, wiec jestem

Marta

piątek, 10 lipca 2015

Miejsca warte odwiedzenia: Warszawa #2 Niewidzialna Wystawa

Nigdy w życiu nie zastanawiałam się nad tym jak to jest widzieć. Bo kto z widzących się nad tym zastanawia? Wstajemy rano, idziemy umyć zęby, zjeść śniadanie. Wkładamy naszym zdaniem przypadkowe ubrania i rzucamy się w wir codzienności. 


 otwiera oczy na codzienne problemy niecodziennych ludzi. Jak oni "widzą świat" za pomocą innych zmysłów. Zostawia piorunujące wrażenie, skłania do refleksji a przede wszystkim pozwala przekonać się na własnej skórze jakie niebezpieczeństwa stawia pozornie prosta codzienność. Czy Ty poradziłbyś sobie w niewidzialnym świecie?





Zwiedzam, więc jestem

Marta :)

niedziela, 5 lipca 2015

Pompki dla początkujących


Przeglądając tumblerowe otchłanie motywacji natknęłam się na ten oto obrazek, który od razu wlał we mnie prawdziwe morze zacięcia do walki! 

                     

                       

                           





Dlaczego tak mi się spodobał? Pompki od zawsze były moją największą zmorą. Utrzymanie się na trzęsących rękach, zachowując wyprostowaną postawę, do niedawna graniczyło z cudem. Teraz nie jest dużo lepiej dlatego to najlepszy czas by rzucić sobie wyzwanie! Pod koniec lipca chcę zrobić 20 pompek. Postanowione. 


Pompuję, więc jestem.

Marta

środa, 1 lipca 2015

Podróże małe i duże: Paryż

Bonjour!
Od kiedy pamiętam, marzyłam o podróży do Paryża. Jest to chyba najbardziej znana i najczęściej odwiedzana stolica na świecie. Każdy z nas słyszał, że Paryż to miasto miłości, stolica mody, miasto artystów itp. Myślę, że warto chociaż raz w życiu odwiedzić Paryż, dać się ponieść atmosferze, odszukać siebie.
Ja miałam cztery dni aby odwiedzić najważniejsze i najbardziej znane miejsca Paryża. Zaczęłam od Muzeum Figur Woskowych Grevin. Jest to miejsce interesujące, pełne postaci ze świata show-biznesu, polityki, historii. Zarówno dziecko, jak i dorosły będzie miał frajdę kiedy zobaczy swojego ulubionego aktora, piosenkarkę lub znanego polityka. Największe wrażenie pozostawia jednak Le Palais des Mirages. Niesamowita gra światła, muzyki, luster - to pozostawia niesamowite wrażenie.



Kolejnym punktem podróży był spacer ulicami Paryża rozpoczęty pod budynkiem Opery paryskiej. Ogromny budynek z piękną fasadą w stylu eklektycznym. Stamtąd spacer na plac Vendome. Miejsce gdzie znajduje się najdroższy w Paryżu hotel Ritz, a także kilka ekskluzywnych butików, np. Coco Chanel. Na placu znajduje się także tabliczka upamiętniająca śmierć Fryderyka Chopina, który podobno mieszkał w jednej z kamienic na placu przed śmiercią.



Kolejny dzień to Luwr. Dawny pałac królów, a obecnie muzeum. Niesamowita Mona Lisa, namalowana z ogromną starannością, czy słynna Wenus z Milo to jedne z największych atrakcji tego miejsca. Poza tym wiele obrazów i rzeźb, które znane są choćby z podręczników do historii, sztuki.





















Następne miejsce to serce Paryża: wyspa Cite wraz z katedrą Notre Dame. To właśnie w tym miejscu rozpoczęła się historia tego miasta. Katedra zachwyca swoją niesamowitą lekkością, pięknymi witrażami i nieco surowym wnętrzem. Tego dnia zdecydowałam się również na zwiedzanie Paryża nocą, miasto jest pięknie oświetlone. kawiarnie, neony, kabarety. Dzięki oświetleniu nabierają niesamowitego klimatu, a Wieża Eiffela o północy, widziana z Trocadero to niepowtarzalny widok.



Trzeci dzień rozpoczęłam od wizyty w Wersalu. Ogromny kompleks pałacowo-ogrodowy, wybudowany przez Ludwika XIV, który nie lubił Luwru. Pałac ten zadziwia przepychem, a ogrody - niezwykle zadbane, są idealnym miejscem do chwili relaksu. Następnie odwiedziłam park Francja w Miniaturze, gdzie w nieco ponad godzinę można zobaczyć najciekawsze i najważniejsze zabytki i miejsca tego kraju. Jest to przyjemny spacer, który zdecydowanie polecam. Po powrocie do Paryża udałam się pod wieże Eiffela, która jest symbolem miasta. Kiedyś znienawidzona przez Paryżan, dzisiaj jest ich dumą. Nie myślałam, że może ona robić takie wrażenie, ale kiedy stoi się na przeciwko niej to oczy otwierają się szeroko ze zdumienia. Budowla ta jest ogromna, monumentalna, zbudowana z niewiarygodną starannością. Zachód słońca podziwiłam, ze zdaniem Paryżan, najpiękniejszej alei tego miasta, Sekwany. Godzinny rejs statkiem pozwolił na odprężenie i obejrzenie zabytków z innej strony

Wersal w  miniaturze





Ostatni dzień to spacer po Montmartre, rozpoczęty na placu Pigalle, zakończony pod bazyliką Sacre Coeur. Dzielnica na wzgórzu, nazywana dzielnicą artystów, kiedyś zamieszkiwana przez najbardziej znanych twórców, którzy szukali taniego miejsca do zakwaterowania się w tym prestiżowym mieście. Swoją wymarzoną podróż po Paryżu zakończyłam na Polach Elizejskich - najbogatszej dzielnicy Paryża. Drogie butiki, salony samochodowe, bogato zdobione kamienice - aleja ta zakończona jest ogromny Łukiem Triumfalnym, wybudowanym na cześć Napoleona Bonaparte.
Moją przygodę po stolicy Francji zdecydowanie zapamiętam na długo. Miasto jest piękne, urokliwe. Warto tam być chociaż raz. Ja zamierzam jeszcze wrócić do stolicy Francji, bo wiem, że jest tam jeszcze wiele miejsc wartych odwiedzenia.

Podrózuję, więc jestem.
Ola

Jak się nie pakować... czyli zgubiłam ręcznik




Czy Was też pakowanie zawsze tak bardzo przeraża? Jako osoba, która zapomina o całym świecie i potrafi się zgubić stojąc w miejscu, zdecydowanie nie cierpię pakowania. Z dzisiejszych doświadczeń udzielę Wam kilku rad jak się NIE pakować:

1. Rzucaj wszystkie rzeczy na jedną kupę z myślą "zaraz to posegreguję"
2. Odkładaj rzeczy na dziwne miejsca z myślą "zaraz włożę to do walizki"
3. Pakuj kilka grup rzeczy naraz 
4. Najlepiej podczas pakowania zrób sobie kawę, herbatę i rozmawiaj z dziesięcioma osobami na fejsbuku. 
5. Pakowanie? A moje paznokcie?!!!
6. Gub wszystko i wmawiaj ludziom, że samo od Ciebie uciekło.
7. Usiądź na walizce i rozpłacz się, że znowu nie udało Ci się spakować przed północą.
8. Zrób kolejną kawę - teraz i tak się nie wyśpisz.
9. Weź same rzeczy na piękną pogodę - przecież dla mnie zawsze świeci słońce!
10. Wyrzuć wszystko i zacznij od początku!!! Czy to zagubiony ręcznik? ;)
11. Oglądaj miliony filmików instruktażowych "jak się spakować"

Zwiedziłam pół świata, a pakowanie zawsze będzie moją zmorą. 
Jestem kobietą. PRZECIEŻ WSZYSTKO MI SIĘ PRZYDA!!!!

Wakacyjne dylematy.
Jakieś sprawdzone sposoby na pakowanie? 


Pakuję się, więc jestem.

Marta

wtorek, 30 czerwca 2015

Przeczytałam: "Maybe Someday" Colleen Hoover

Od jakiegoś czasu internetowe portale książkowe szaleją na punkcie Colleen Hoover. Okładka tej oto książki wyskakiwała mi na prawie wszystkich banerach reklamowych, było o niej głośno na książkowym youtubie, a nawet na popularnej platformie "lubimy czytać". Po długich latach ery fantastyki nadszedł w końcu czas na romansidła, czym zdecydowanie jest "Maybe Someday".

"On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…
"Maybe Someday" to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem."



Sam pomysł na książkę wydaje mi się bardzo interesujący. Stworzona historia, postacie, które nie mają super mocy ani miliona sprzecznych ze sobą cech. Poza tym jest to pierwsza książka od dawna, która mnie zaskoczyła (a to trudne). Ponadto, w końcu(!) bohaterami nie są szesnastolatkowie, którzy zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia i wierzą, że jest to miłość na wieki! (Rzyg) 
Co jeszcze zaskakuje w tej książce? Na pewno to, że jest do niej dołączona playlista piosenek, które pojawiają się na jej kartach. Wiem, że wiele osób oszalało w ten sposób na punkcie Griffina Pettersona... ja jednak uważam, że czytanie książek powinno pozostawić nam pewne niedomówienia i swobodę wyobraźni. (założę się, że ludzie nucili czytając teksty!!)

Na tym niestety kończą się moje pozytywne spostrzeżenia. Choć sama historia mogłaby być naprawdę urzekająca, kiedy zamknęłam ją na dobre pozostawiła we mnie poczucie rozczarowania. Po zaskoczeniu na samym początku przyszła fala przewidywalności. Oryginalna historia zamieniła się w typowe romansidło. (Tutaj mogą paść pytania: a czego się spodziewałaś?)

Miałam nadzieję na coś świeżego i poruszającego. Być może nawet wzruszającego! Istnieje możliwość, że za bardzo się nakręciłam po zachwalaniu wszystkich dookoła, jak doskonałą książkę trzymam w dłoniach... sama nie wiem. Ale dowiedziałam się niczego nowego, a miejscami jej słodkość ułatwiała mi wieczorne zasypianie.


Zawsze kilka rzeczy mnie zastanawia, kiedy czytam tego typu pozycje:
1. Dlaczego główne bohaterki to zwykle supermodelki?
2. Dlaczego zakochują się w sobie praktycznie od pierwszego wejrzenia?
3. Dlaczego nie spotyka się takich ludzi, jacy są w tych powieściach? (poza "Czarnymi charakterami")


Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, ale język też nie do końca mi się podobał. Miejscami naprawdę się nudziłam, ale przecież nie mogłam rzucić się na coś innego nie skończywszy wcześniej tej książki, prawda? 


Suma sumarum - w skali od 1-10 dałabym jej 6,5. Za dość oryginalny pomysł, playlistę i kilka naprawdę dobrych scen! Niemniej jednak uważam, że jest to książka dobra na plażowanie w wakacyjnym słońcu, kiedy człowiek chce zabić czas dzielący go od idealnej opalenizny.

PS Wielkie plusy za okładkę. *.*



Jestem otwarta na wszelkie książkowe sugestie!

Czytam, więc jestem.

Marta

piątek, 26 czerwca 2015

Trening funkcjonalny dla każdego

Od około roku uczęszczam dwa razy w tygodniu na zajęcia crossfit. Oczywiście nie jest to cross z prawdziwego zdarzenia (np. ogromne ciężary, chodzenie na rękach, miliony podciągnięć), wszystko ułożone jest tak, aby każdy dał radę wykonać WOD (workout of the day).
Te zajęcia są uzależniające!

W ciągu jednego treningu używamy różnych grup mięśni, wykonując różnorodne ćwiczenia. Jest to dyscyplina ogólnorozwojowa. Pokonujemy swoje własne granice i lęki. Z treningu na trening każdy może zauważyć jak wzmacniają się jego mięśnie i poprawia wytrzymałość.

Zaczynamy zawsze od około 10 minutowej rozgrzewki, następnie przechodzimy do właściwej części
Dzisiejszy trening:


1 min. trucht → 20 burpees → 1 min. trucht → 

20 kettlebell swing → 1 min. trucht → 20 thrusters → 

1 min. trucht → 20 v-sit up


Taki obwód powtórzyliśmy kilka razy w czasie pół godziny :)
Był to trening dość wymagający, dla osoby która przyszła na trening pierwszy raz- wyczerpujący.


Crossfit to obecnie jeden z najpopularniejszych treningów na całym świecie!
Crossfituj i Ty!


crossfit, więc jestem!


Ola

czwartek, 25 czerwca 2015

Miejsca warte odwiedzenia: Warszawa #1 Centrum Nauki Kopernik

Warszawa dużym miastem jest! Z tym nikt się nie będzie spierał. Ale w tym dużym mieście jest kilka miejsc, które każdy odwiedzający powinien(!) zobaczyć. Jednym z nich jest:




Dzisiaj byłam w tym budynku po raz piąty a i tak mam wrażenie, że jeszcze nie wszystko widziałam. Zwłaszcza, że powstają coraz to nowe wystawy i eksponaty. Naukowy zawrót głowy! Ale nie tylko naukowcy, fizycy, ścisłe umysły czy tęgie głowy będę się tam świetnie bawić. To Centrum dostosowane jest, zarówno tematyką jak i zaawansowaniem obsługi maszyn, praktycznie do każdego wieku, a wszystkie zjawiska są opisane. Nagle fizyka przestaje być skomplikowana.


Dlaczego warto odwiedzić?

- Jest to coś zdecydowanie nowego i oryginalnego.
- Warto ruszyć umysł w przyjemniejszy sposób.
- Kto nie lubi naciskać miliona guzików? :)

Centrum jest całkowicie skomputeryzowane. Podchodząc do eksponatów uruchamia się je własną kartą. Dzięki niej można zapisywać zrobione zdjęcia/filmy/rezultaty a po powrocie do domu obejrzeć swoją trasę.

Ponadto Centrum jest tak ogromne, że obejrzenie go w całości zajmuje praktycznie cały dzień, albo więcej.



Wady?
- Tłumy ludzi.
- Gimbusiątka, które potrafią zepsuć całą zabawę.


Oczywiście można też skorzystać z dodatkowych atrakcji! Obejrzeć kosmos w planetarium lub trochę odpocząć po całym dniu zwiedzania w ogródku na dachu lub wokół ośrodka...




Zwiedzam, więc jestem.

Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...