środa, 29 lipca 2015

Pamiętnik z wakacji #1 Jak zwykły dzień staje się niezwykły

Budząc się rano, o nieludzkiej jak dla wakacji porze - ósmej, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak potoczy się cały ten dzień. Pierwszy raz od dwóch miesięcy żyłam na pełnych obrotach od samego poranka. Najpierw badania na uczelnię, kolejka na poczcie, a później... spacer po centrum z CV w teczce i selekcja moich potencjalnych miejsc pracy. Krótka wymiana uprzejmości w kilku sklepach, ze świadomością, że standardowe "zadzwonimy" może okazać się popularnym "chcemy Cię zbyć w profesjonalny sposób". Udało mi się przykleić na twarz promienny uśmiech, poprawiać marynarkę przed każdym wejściem i przygotować praktycznie jeszcze ciepły życiorys. 
Kiedy już byłam skłonna opuścić centrum i oddać się mniej odpowiedzialnym zajęciom, zajrzałam jeszcze do jednego sklepu, tak na odchodne. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy na niezbyt kompetentną zaczepkę "czy nie potrzebują państwo rąk do pracy", podsumowaną uśmiechem numer 5, odzewem było "za chwilę porozmawia z panią kierownik". 

Moim życiowym mottem było, jest i zawsze będzie "całe życie na krawędzi", dlatego swoją pierwszą rozmowę o pracę podjęłam nie mając pojęcia o co właściwie w niej chodzi. Ta daaam. Nie ma to jak poważne podejście do tematu. 

źródło: Google


W ten oto sposób istnieje duże prawdopodobieństwo, że już niedługo podejmę pracę i stanę się kolejnym żuczkiem, który "marnuje" najlepsze wakacje swojego życia na zarabianie kasy. Mając w głowię tę perspektywę resztę dnia spędziłam na oglądaniu "Minionków" w kinie, odświeżaniu stron w internetach, rozpakowywaniu walizki i treningu. Teraz do szczęścia brakuje mi tylko filiżanki pysznej herbaty i książki, którą zamierzam skończyć. 

Nie mogę uwierzyć, że to już połowa wakacji! Dlaczego one tak pędzą? :< 


Szukam pracy, więc jestem.

Marta

niedziela, 26 lipca 2015

Trenuj !

Mam nadzieję, że post o treningu funkcjonalnym przypadł Wam do gustu i rozbudził choć trochę ciekawość. Dzisiaj przedstawię Wam WOD, które możecie zrobić w warunkach domowych:)

1. wykonuj te ćwiczenia nieprzerwanie przez 20 minut
- burpees x10.
- squats x15
-mountain climber x 10 na każdą nogę
- sit-ups x15
- push ups x10

2. każde ćwiczenie wykonuj przez 40 sek. całość powtórz 5-6 razy
- jumping jacks
- russian twist (weź do ręki 2 l. butelkę wody lub hantle jeśli je posiadasz)
- goblet squats (również użyj ciężaru)
- push ups
- burpees
- plank

Wykonajcie porządną rozgrzewkę i wybierz jeden WOD. :)
Powodzenia!

Crossfit, więc jestem!


niedziela, 19 lipca 2015

Na wielkim ekranie: "W głowie się nie mieści"

Nikt nie jest za stary na Disney'a! Z taką właśnie motywacją wybrałam się z przyjaciółką na długo wyczekiwaną produkcję. 


Po niezbyt przemawiającej do mnie "Wielkiej Szóstce" czekałam na zupełnie świeży film i nie pomyliłam się! "W głowie się nie mieści" zrobiło ze mnie jedną wielką emocjonalną papkę. Zmieliło, wyżyło i wypluło. W ciągu tych niepełnych dwóch godzin śmiałam się jak wariatka, płakałam i wytrzeszczałam oczy. Jest to pierwsza bajka od dawana, która nie opowiada o bohaterach, księżniczkach czy problemach stricte dorosłych ludzi. 

"Inside out" pozwala na zmierzenie się z interpretacją własnych emocji i dostrzeżenie istoty każdej z nich. Moim zdaniem najlepsza produkcja Disney'a od dłuższego czasu.


Oglądam bajki, więc jestem.

Marta

czwartek, 16 lipca 2015

Bieżnia jest dla leniwych?

Coraz częściej natykam się na artykuły "profesjonalnych biegaczy", którzy wypowiadają się w stosunku do bieżni w sposób jednoznacznie zniechęcający. Teksty na zasadzie "rusz tyłek i przestań udawać, że biegasz" albo "bieżnie są dla kobiet, prawdziwi mężczyźni wyciskają na maszynach" są na porządku dziennym. 

Czy bieżnie rzeczywiście muszą nam się kojarzyć z gorszą wersją treningu?




Fakt! Podczas biegu na klimatyzowanej siłowni po bieżni, która amortyzuje siłę uderzeń naszych kroków, dmucha nam w twarz przyjemnym chłodkiem i dodatkowo wylicza nam wszystkie możliwe parametry, czujemy się dużo lepiej niż podczas deszczu, upału czy śnieżycy... 

Ale bieżnia ma coś w sobie!

1. Pierwszym dostrzegalnym atutem jest to, że na bieżni uczymy się nabierać równomiernego tempa. Ustawiając szybkość nie możemy oszukiwać naszych nóg! Chyba, że chcemy wylądować twarzą na ziemi...

2. "Jeszcze 5 min" - ile razy powtarzamy to sobie stojąc i widząc przed twarzą upływające minuty? Dla porównania kiedy wychodzę biegać po ulicy zwykle mam wrażenie, że biegnę już godzinę, a okazuje się, że minęło mierne 10 min...

3. "Gdzie by tu pobiec..." nigdy więcej takich problemów!

4. "Facet obok mnie biegnie szybciej... może podkręcę tempo?"

5. Bieg pod górkę. W mieście bardzo trudno znaleźć takie warunki. 

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jestem fanką biegów "ulicznych", ale lubię czasem wpaść na siłownię, żeby dać z siebie 100% na bieżni. Nie możemy się ograniczać. 

Tak długo jak biegniesz oddalasz się od tych, którzy cały czas grzeją tyłki na kanapie. Żaden wysiłek nie jest dla leniwych tak długo, jak wyciskasz z siebie wszystko co możesz. Więc rusz się :)



Biegam, wiec jestem

Marta

piątek, 10 lipca 2015

Miejsca warte odwiedzenia: Warszawa #2 Niewidzialna Wystawa

Nigdy w życiu nie zastanawiałam się nad tym jak to jest widzieć. Bo kto z widzących się nad tym zastanawia? Wstajemy rano, idziemy umyć zęby, zjeść śniadanie. Wkładamy naszym zdaniem przypadkowe ubrania i rzucamy się w wir codzienności. 


 otwiera oczy na codzienne problemy niecodziennych ludzi. Jak oni "widzą świat" za pomocą innych zmysłów. Zostawia piorunujące wrażenie, skłania do refleksji a przede wszystkim pozwala przekonać się na własnej skórze jakie niebezpieczeństwa stawia pozornie prosta codzienność. Czy Ty poradziłbyś sobie w niewidzialnym świecie?





Zwiedzam, więc jestem

Marta :)

niedziela, 5 lipca 2015

Pompki dla początkujących


Przeglądając tumblerowe otchłanie motywacji natknęłam się na ten oto obrazek, który od razu wlał we mnie prawdziwe morze zacięcia do walki! 

                     

                       

                           





Dlaczego tak mi się spodobał? Pompki od zawsze były moją największą zmorą. Utrzymanie się na trzęsących rękach, zachowując wyprostowaną postawę, do niedawna graniczyło z cudem. Teraz nie jest dużo lepiej dlatego to najlepszy czas by rzucić sobie wyzwanie! Pod koniec lipca chcę zrobić 20 pompek. Postanowione. 


Pompuję, więc jestem.

Marta

środa, 1 lipca 2015

Podróże małe i duże: Paryż

Bonjour!
Od kiedy pamiętam, marzyłam o podróży do Paryża. Jest to chyba najbardziej znana i najczęściej odwiedzana stolica na świecie. Każdy z nas słyszał, że Paryż to miasto miłości, stolica mody, miasto artystów itp. Myślę, że warto chociaż raz w życiu odwiedzić Paryż, dać się ponieść atmosferze, odszukać siebie.
Ja miałam cztery dni aby odwiedzić najważniejsze i najbardziej znane miejsca Paryża. Zaczęłam od Muzeum Figur Woskowych Grevin. Jest to miejsce interesujące, pełne postaci ze świata show-biznesu, polityki, historii. Zarówno dziecko, jak i dorosły będzie miał frajdę kiedy zobaczy swojego ulubionego aktora, piosenkarkę lub znanego polityka. Największe wrażenie pozostawia jednak Le Palais des Mirages. Niesamowita gra światła, muzyki, luster - to pozostawia niesamowite wrażenie.



Kolejnym punktem podróży był spacer ulicami Paryża rozpoczęty pod budynkiem Opery paryskiej. Ogromny budynek z piękną fasadą w stylu eklektycznym. Stamtąd spacer na plac Vendome. Miejsce gdzie znajduje się najdroższy w Paryżu hotel Ritz, a także kilka ekskluzywnych butików, np. Coco Chanel. Na placu znajduje się także tabliczka upamiętniająca śmierć Fryderyka Chopina, który podobno mieszkał w jednej z kamienic na placu przed śmiercią.



Kolejny dzień to Luwr. Dawny pałac królów, a obecnie muzeum. Niesamowita Mona Lisa, namalowana z ogromną starannością, czy słynna Wenus z Milo to jedne z największych atrakcji tego miejsca. Poza tym wiele obrazów i rzeźb, które znane są choćby z podręczników do historii, sztuki.





















Następne miejsce to serce Paryża: wyspa Cite wraz z katedrą Notre Dame. To właśnie w tym miejscu rozpoczęła się historia tego miasta. Katedra zachwyca swoją niesamowitą lekkością, pięknymi witrażami i nieco surowym wnętrzem. Tego dnia zdecydowałam się również na zwiedzanie Paryża nocą, miasto jest pięknie oświetlone. kawiarnie, neony, kabarety. Dzięki oświetleniu nabierają niesamowitego klimatu, a Wieża Eiffela o północy, widziana z Trocadero to niepowtarzalny widok.



Trzeci dzień rozpoczęłam od wizyty w Wersalu. Ogromny kompleks pałacowo-ogrodowy, wybudowany przez Ludwika XIV, który nie lubił Luwru. Pałac ten zadziwia przepychem, a ogrody - niezwykle zadbane, są idealnym miejscem do chwili relaksu. Następnie odwiedziłam park Francja w Miniaturze, gdzie w nieco ponad godzinę można zobaczyć najciekawsze i najważniejsze zabytki i miejsca tego kraju. Jest to przyjemny spacer, który zdecydowanie polecam. Po powrocie do Paryża udałam się pod wieże Eiffela, która jest symbolem miasta. Kiedyś znienawidzona przez Paryżan, dzisiaj jest ich dumą. Nie myślałam, że może ona robić takie wrażenie, ale kiedy stoi się na przeciwko niej to oczy otwierają się szeroko ze zdumienia. Budowla ta jest ogromna, monumentalna, zbudowana z niewiarygodną starannością. Zachód słońca podziwiłam, ze zdaniem Paryżan, najpiękniejszej alei tego miasta, Sekwany. Godzinny rejs statkiem pozwolił na odprężenie i obejrzenie zabytków z innej strony

Wersal w  miniaturze





Ostatni dzień to spacer po Montmartre, rozpoczęty na placu Pigalle, zakończony pod bazyliką Sacre Coeur. Dzielnica na wzgórzu, nazywana dzielnicą artystów, kiedyś zamieszkiwana przez najbardziej znanych twórców, którzy szukali taniego miejsca do zakwaterowania się w tym prestiżowym mieście. Swoją wymarzoną podróż po Paryżu zakończyłam na Polach Elizejskich - najbogatszej dzielnicy Paryża. Drogie butiki, salony samochodowe, bogato zdobione kamienice - aleja ta zakończona jest ogromny Łukiem Triumfalnym, wybudowanym na cześć Napoleona Bonaparte.
Moją przygodę po stolicy Francji zdecydowanie zapamiętam na długo. Miasto jest piękne, urokliwe. Warto tam być chociaż raz. Ja zamierzam jeszcze wrócić do stolicy Francji, bo wiem, że jest tam jeszcze wiele miejsc wartych odwiedzenia.

Podrózuję, więc jestem.
Ola

Jak się nie pakować... czyli zgubiłam ręcznik




Czy Was też pakowanie zawsze tak bardzo przeraża? Jako osoba, która zapomina o całym świecie i potrafi się zgubić stojąc w miejscu, zdecydowanie nie cierpię pakowania. Z dzisiejszych doświadczeń udzielę Wam kilku rad jak się NIE pakować:

1. Rzucaj wszystkie rzeczy na jedną kupę z myślą "zaraz to posegreguję"
2. Odkładaj rzeczy na dziwne miejsca z myślą "zaraz włożę to do walizki"
3. Pakuj kilka grup rzeczy naraz 
4. Najlepiej podczas pakowania zrób sobie kawę, herbatę i rozmawiaj z dziesięcioma osobami na fejsbuku. 
5. Pakowanie? A moje paznokcie?!!!
6. Gub wszystko i wmawiaj ludziom, że samo od Ciebie uciekło.
7. Usiądź na walizce i rozpłacz się, że znowu nie udało Ci się spakować przed północą.
8. Zrób kolejną kawę - teraz i tak się nie wyśpisz.
9. Weź same rzeczy na piękną pogodę - przecież dla mnie zawsze świeci słońce!
10. Wyrzuć wszystko i zacznij od początku!!! Czy to zagubiony ręcznik? ;)
11. Oglądaj miliony filmików instruktażowych "jak się spakować"

Zwiedziłam pół świata, a pakowanie zawsze będzie moją zmorą. 
Jestem kobietą. PRZECIEŻ WSZYSTKO MI SIĘ PRZYDA!!!!

Wakacyjne dylematy.
Jakieś sprawdzone sposoby na pakowanie? 


Pakuję się, więc jestem.

Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...