piątek, 18 września 2015

(Nie)zwykła pasta do zębów

Tak codzienna rzecz, a tak potrzebna! Zastanawialiście się kiedyś do czego można użyć pasty do zębów? (Oczywiście poza zębami) Dzisiaj przestawię Wam kilka cennych zastosowań, które sama przetestowałam niejeden raz!




1. Krem na poparzenia 

Jak to w lato bywa - nie zawsze chce się nasmarować filtrem, albo jak niektórzy (...) po prostu się o tym zapomina. Od dzisiaj spalenizna już Wam nie straszna! Wystarczy posmarować pastą, pochodzić przez kilka godzin a na koniec zmyć i wysmarować dobrym kremem nawilżającym. Problem i ból z głowy i to niskim kosztem! (Pasta musi być jedną z tych miętowych)


2. Krem na ugryzienia 

Koniec ze swędzeniem, pieczeniem i brzydkim bąblem.


3. Pasta do czyszczenia srebra

Sczerniałe łańcuszki, bransoletki czy pierścionki zyskają nowe życie! 


4. Lek na zajady 

Może i nie wygląda się zbyt pięknie z białą kropką w kąciku ust, ale lepsze to niż ból i pieczenie, prawda? 

PS Przy zajadach warto wymieszać pastę z rozdrobnioną witaminą B. 


5. Pochłaniacz brzydkich zapachów

Kiedy Twoje pudełko nie chce przestać śmierdzieć czymś, co ostatnio w nim było - umyj je pastą do zębów. 



Wyjeżdżając można zapomnieć wszystkiego - ale pasta to zdecydowanie podstawa!



Testuję, więc jestem.

Marta

piątek, 11 września 2015

Rób zawsze to, czego najbardziej się boisz

O tym, że moim ulubionym środkiem lokomocji są nogi, wiedzą wszyscy, którzy mnie dobrze znają. Odkąd pamiętam jazda samochodem była dla mnie męką. To samo tyczy się autokarów, pociągów, busów czy tramwajów. Choć uwielbiam zwiedzać świat, podróż sama w sobie zwykle kończy się nerwami, zmęczeniem i wystawieniem mojego żołądka na długie godziny pustki. Dlatego nie trudno sobie wyobrazić, że po nagłym ataku paniki w toalecie pociągu przysięgłam sobie sama przed sobą, że moja stopa nigdy, ale to przenigdy nie stanie na pokładzie samolotu, a co ważniejsze - lecącego samolotu. 

Nie wzięłam pod uwagę, że nadejdzie dzień, w którym realnie będę musiała się zmierzyć z decyzją: polecieć czy nie polecieć. Na moje szczęście "sprytne" podejścia w stylu: "Nie dasz rady!" nigdy na mnie nie działały. Nie czułam potrzeby udowadniania niczego nikomu poza najbardziej upartym człowiekiem chodzącym po ziemi - czyli mnie samej...

Moja ciekawość i upór już nie raz prowadziły mnie na największe rollercoastery w Europie, szczyty gór przy braku kondycji czy choćby życie w myśl złotej zasady "na przypale albo wcale". Dlatego po krótkim wahaniu na płycie lotniska - postawiłam swoją stopę na metalowych schodkach prowadzących do samolotu. 

Tętno 150 towarzyszyło mi kiedy rozpoczęliśmy kołowanie. Przez te kilka minut ilość sposobów w jaki mogłabym zginąć przekraczała zdolności matematyczne mojej wyobraźni. Na szczęście ten czas oczekiwania na niespodziewany wybuch silnika zakończył się, a my sunęliśmy po pasie startowym by po kilku sekundach zacząć wznosić się w niebo.



 


Przeżyłam. Szczerze mówiąc przez całą podróż czułam się jak w surrealnej rzeczywistości. Siedziałam w fotelu oglądając za oknem obraz jak film w kinie lub muzeum. Do teraz nie dociera do mnie, że to stało się naprawdę. (Co dotkliwie odczuli moi znajomi, kiedy co pięć minut pytałam ich czy wiedzą, że leciałam tego dnia samolotem.)

Od zawsze wiadomo, że życie zaczyna się poza strefą komfortu. Dlatego pewnie jeszcze nieraz wsiądę do samolotu. Życie jest za krótkie żeby dać się sparaliżować przez strach. 




Odkrywam, więc jestem

Marta

wtorek, 1 września 2015

Maturzysto! Poradź sobie z nauką

Że maturę trzeba zdać - wszyscy wiedzą.  Jak to zrobić?  Cóż... jeśli  nie jesteście geniuszami jedyną receptą jest nauka. Książki,  zadania i mnóstwo(!!!) matur.
Ale dzisiaj nie o tym. Chciałabym przedstawić  Wam sprawdzony sposób na skupienie się na nauce.  O czym myślę? 


Kiedy w maturalnej klasie spędzałam długie godziny przy biurku, moje myśli były dalekie od cyklu rozwojowego motylicy wątrobowej. Aby odciążyć moją podświadomość od ambitnych planów ,,czego to ja bym nie robiła gdyby nie matura" stworzyłam słoik do którego wrzucałam wszystkie pomysły na ,,lepsze" wykorzystanie wolnego czasu. 
Dzięki temu miałam cudowne wakacje, które wynagrodziły mi trudy siedzenia nad książkami. 

Spróbujcie sami, bo warto :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...